Pracuje nad blogiem skupiającym wszystkie moje opowiadania, prawdopodobnie rozdział 26, pojawi się już tam. Będę was informowała, a tymczasem zapraszam na rozdział.
___________________________
Rozdział 25 cz.1 i 2
Okrutna i bezlitosna
Butelka obracała się powoli, jakby drażniła moje nerwy. W końcu zatrzymała się na Lanie, który uśmiechnął się jakby był zadowolony i wyzywająco uniósł podbródek.- Pytanie. Powiedział, zanim Rin zdołał zapytać go o jego wybór.
Odetchnęłam z ulgą, nie poleję się krew i nikt nie ucierpi, więcej nie mogę wymagać. Naprawdę cieszę się, że Tarpei i Han nie grają razem z nami, głupota i nieprzewidywalność to chyba najgorsze połączenie. Swoją drogą, jestem ciekawa co ich powstrzymało przed dołączeniem do nas. Od sytuacji po moim wybuchu mam jeszcze dziwniejszy stosunek do Tar, niż przedtem. Nie mogę jej lubić, ale nie mogę też nie szanować. Nie być wdzięczną. To, co zrobiła dla mnie w tym trudnym okresie było naprawdę wielkie i pewnie nigdy nie zdołam się jej odpłacić.
- Z iloma dziewczynami spałeś? Rzuca beztrosko Rin i mam ochotę go uderzyć, jest okrutny, jak Tarpei.
Zastanawiam się, czy specjalnie rani Lukrecję, czy może nie zdaję sobie sprawy, ze szkód jakie powoduję. Trzeba być głupim albo wrednym, żeby tak ją dręczyć, a nie rozpoznaje w nim tych cech.
- Rin jesteś okropny. Stwierdzam krzywiąc się. - Pomyśl zanim coś powiesz. Ganię go i na chwile skupiam wzrok na blondynce na jej twarzy widniej dobrze mi znana maska obojętności.
- Słucham? Pyta Rin zszokowany, a ja przewracam oczami.
- Doskonale mnie słyszałeś.
Lan wybucha śmiechem, głośnym i tubalnym zupełnie nie pasującym do jego idealnej twarzy.
- Na pewno więcej niż piętnaście. Odpowiada dumny z siebie.
Teraz do śmiechu dołącza alfa, a oczy moje i Lukrecji spotykają się. Nigdy ja dotąd, nie byłam mściwa, ale w tej chwili czekam tylko na okazję, pokaże im obu co znaczy ból. Chcą się bawić, tak? Chcą ostrej i brutalnej zabawy, mogę im to obiecać. Widzę ten sam stalowy błysk w oczach blondynki, choć doskonale wiem, że nie zrobi krzywdy ukochanemu i nie postawi się alfie, ja mogę to zrobić, jestem chyba jedyna osobą, która może. Nie po raz pierwszy czuję, że muszę się nimi zająć, pomóc Lukrecji i ukarać Rina i Lana, należy im się. Są bezlitośni i cyniczni, cierpienie dziewczyny Lana jest dla mnie tak realne, jakby było moim własnym.
Butelka toczy się szybko i zatrzymuję, celując szyjką w moją stronę, czuję ponurą determinacje.
- Prawda, czy wyzwanie? Pyta uśmiechający się tajemniczo Lan.
- Prawda. Odpowiadam szybko, chcąc przejść do tej lepszej części.
Rin przytula mnie mocniej do swojego boku, nie jestem na niego zła na tyle, by go odepchnąć. To wilki, one już takie są, zdążyłam to zauważyć, już jakiś czas temu. Nie winię ich, chcę dać im nauczkę.
Lukrecja nachyla się i szepcze coś do ucha ukochanego śmiejąc się niby niewinnie, w tej chwili, właśnie mnie sprzedała.
- Gdybyś mogła odejść zrobiłabyś to?
Zapada cisza, wszyscy nie spuszczają ze mnie uważnego wzroku. Przez moment nie wiem co wiedzieć, ale ta chwila szybko mija.
- Jasne, że nie.
Mam Rina, mam sforę, dlaczego miałabym odejść, co zrobiłabym bez nich? Żyła normalnie, tak jak zawsze sobie wyobrażałam, bez walki i brutalności? Bezpiecznie? Nie potrafiłabym teraz odejść, zbyt wiele się stało, za bardzo kocham alfę.
Chwytam butelkę i lekko ją popycham, aby zaczęła się kręcić.
Przez chwile, bardzo krótką myślałem, że nigdy nie odpowie, że znów złamie mi serce chcąc uciec, ale nie zrobiła tego. Odpowiedziała tak, jak jak powinna, bez cieniu kłamstwa w głosie.
Zaraz potem zakręciła butelką, która zatrzymała się nie wskazując nikogo, ponowiła ruch i szyjka z ciemnego szkła wskazała Lana. Na ustach mojej Alfy zagościł niespotykany dotąd okrutny uśmieszek, nie wiem co ją tak podkurwiło, ale wyglądała gorąco z taką miną.
- Wyzwanie. Zadeklarował natychmiast Lan.
Wyjęła z kieszeni srebrny pierścionek i na otwartej dłoni podstawiła pod twarz Wala, skrzywiłem się na myśl o dotyku metalu na jej skórze.
- Poliż to. Powiedziała pełnym złośliwości głosem.
Na twarzy blond pary na przeciwko nas pojawiła się panika.
- Nie ma szans, to przesada. Zaprotestował Lan, unosząc ręce w górę.
- Zrób to. Nakazała mu i pierwszy raz w życiu słyszałem u niej głos alfy.
Wyobrażenie tego bólu sprawiło, że poczułem na ciele ciarki, nie zamierzałem jednak przerywać jej gry, jeśli sfora ma uznać jej wyższość, nie mogę podważać jej autorytetu.
- Elesmera, nie przeginaj. Pisnęła Lukrecja wczepiając się w ramię chłopaka.
Z niecierpliwością czekałem na rozwój sytuacji. Mięśnie na twarzy mojej dziewczyny nawet nie drgnęły.
-Zamknij się. Rzuciła spokojnie i stanowczo nie patrząc na blondynę. - No dajesz, czy może mam wymyślić zadanie, przed którym nie stchórzysz?
Niemal bez udziału woli mocniej ścisnąłem jej udo. Mógł wiać zimny, nocny wiatr, ale atmosfera przy stole była gorąca.
Twarz Lana stężała kiedy brał do rąk metal, a później wykrzywiła się kiedy dotykał go językiem. Usłyszałem ohydny syk, a później pierścionek poleciał w moją stronę, Ele złapała go w locie i włożyła do kieszeni. Tymczasem Lan Pił łapczywie mineralną z butelki, jęcząc przy tym żałośnie.
- Było tak źle? Spytała ironicznie Elesmera, nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem, już po chwili całując ją w policzek.
- Od kiedy jesteś taka... Niegrzeczna?
Ele uśmiechnęła się do mnie i coś w jej minie, kazało mi się bać. Miałem szczerą nadzieję, że nie jestem jej kolejnym celem.
Byłam usatysfakcjonowana musiał trochę pocierpieć, może zrozumie, a może nie, to wszystko co mogę dla nich zrobić.
Tym razem wypadło na Rina, jego żółte oczy błyszczały magnetycznie.
- No pytaj.
- Co byś zrobił, gdyby Elesmera Cię zdradziła?
Cała się spięłam, nigdy w życiu bym tego nie zrobiła. Rin jest dla mnie wszystkim, bez niego nie miałabym nic, jest moim sercem i czasami rozumiem. Jest jeszcze jedna kwestia, widziałam kilkakrotnie jak mój Alfa wpada w złość i musicie wiedzieć, że nie jest alfą od parady. Nie chciałabym wpaść w jego łapy, kiedy jest wściekły, oczywiście ja nie muszę się bać, jednak gdybym nie była jego alfą, gdyby mnie nie kochał? Umierałaby ze strachu na sam dźwięk jego warkotu.
- Zabiłbym go. Powiedział prosto, pewnie tylko ja dostrzegłam w jego oczach niebezpieczny błysk.
- Przecież to ja bym Cię zdradziła, a nie on.
Nigdy tego nie rozumiałam, dlaczego ludzie wściekają się na obcych, z którymi puściły się ich połowy, przecież oni nic im nie obiecywali, nie byli blisko. To nie Ci obcy ludzie złamali im serce.
Rin objął mnie ramieniem i pocałował moją głowę.
- Zawsze będę jedynym mężczyzną, który Cię dotykał.
Nie rozumiałam jego toku myślenia. - Jeśli Cię zdradzę, będzie was dwóch.
- A kiedy ja zabiję jego, znów będę jedyny. Wyjaśnił protekcjonalnym tonem. Czasem traktował mnie jak dziecko, nie wiele rozumiejące i naiwne.
- I nic byś mi nie zrobił? Zapytałam zdziwiona, choć jego poprzednia wypowiedz trochę mnie przeraziła, potrafił być bezwzględny.
- Nie mógłbym bez Ciebie żyć, nie skrzywdziłbym Cię.
C.D
Gdyby mógł wiedzieć, jak wiele razu już mnie skrzywdził, mówiłby inaczej, ale nie chciałabym by wiedział, po co ma się zadręczać.
Życie z Rinem jest specyficzne, jesteśmy całkiem różni, zupełnie jak słońce i księżyc, na pozór nie pasujemy do siebie. Jedak jeśli bardziej się nad tym zastanowić, tak jest lepiej, dopełniamy się.
- Jestem padnięty, idziemy spać. Zawyrokował alfa, przerywając moje rozmyślania. Pociągnął mnie za rękę, podnosząc mnie z ławki. Jak zwykle decydował sam, ale pozwalałam mu na to, w ważnych sprawach, potrafię tak go przekręcić, że robi to co chcę i jeszcze myśli, że to jego pomysł. Jasne, są sytuację, w których musi postawić na swoim, ale czasem, nawet ja potrzebuje, żeby ktoś się mną zajął. Zdecydował za mnie i pozbawił mnie odpowiedzialności, to u mnie nie częste, ale zdarza się. Rin czasem chciałby, abym wyłącznie na nim polegała, przychodziła do niego z każdą bzdurą, jednak ja całe życie radziłam sobie sama, nie potrafię teraz inaczej. Uczę się być taką, jaką mnie widzi.
- Trzymajcie się. Rzuciłam do blond-pary i ruszyliśmy w ciemność.
- Miłych snów. Odpowiedziała Lukrecja, czym bardzo mnie zdziwiła, bo uprzejmość, nie jest jej mocną stroną.
Rin przyciągnął mnie do siebie i pocałował czubek mojej głowy, zanim ruszyliśmy po trawie w stronę domku.
Kiedy mijaliśmy jeden z namiotów, doszły do mnie dźwięki, których wolałabym nie słuchać, momentalnie się zarumieniłam. Wydałam z siebie dziwny dźwięk wyrażający obrzydzenie, a Rin zaśmiał się beztrosko.
- Tych dwoje? Zapytałam ze zdziwieniem, nigdy bym o tym nie pomyślała.
Szalona i wredna do szpiku kości Tar i maskotka, słodki rudzielec Han? To jakieś nieporozumienie.
Alfa tylko głośniej się śmiał. - Nie zauważyłaś symptomów?
Jakich, kurcze, symptomów myślałam, że oni się nie lubią. Pomijając fakt, że Tar, tak z reguły, mało kogo lubi.
- Nieee.
- Oj, przestań kto się czubi, ten się lubi.
Przypomniałam sobie Rina-buraka, z początku naszej znajomości i stwierdziłam, że coś w tym jest.
- Racja, na początku byłeś strasznym dupkiem. Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się przymilnie w jego stronę.
Rin odpowiedział równie sztucznym i przymilnym uśmiechem. - Teraz mnie sprowokowałaś.
Przerzucił mnie sobie przez ramię i wbiegł i ruszył biegiem w stronę pomostu, zatrzymał się dopiero na jego krańcu.
- Masz mi coś do powiedzenie, zanim rzucę Cię w zimną i ciemną otchłań jeziora? Zapytał głosem, w którym brzmiała duma i zadowolenie.
- Mam w kieszeni telefon.
Zaśmiał się tak, że przez moment myślałam, że się zachwieje i spadniemy oboje.
Pomacał mnie, po tylnych kieszeniach jeansów. - To teraz kłamiemy?
Sprawił, że moje stopy dotknęły, lekko zbutwiałego, drewna pomostu, jednak nie wypuścił mnie z rąk, a oplótł ramionami w tali patrząc wyczekująco w twarz.
_________________________
Napisałam już fragment drugiej części, ale "dostawiam" do tego postu. Już niedługo pojawi się postać, którą wymyśliłyście- ruda Tosha! I co myślicie o opowiadaniu? Wszystkie wasze opinie są dla mnie niezwykle ważne, więc nie oszczędzajcie klawiatur!
świetne i to bardzo dobrze że Rin i Ele okazuja sobie cuzłosć chodz mogli by to robić czesciej i nie wiem jak to powiedzieć bardziej :* - mika
OdpowiedzUsuń:* kocham to - mila
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie bardzo twój sposób pisania - anka
OdpowiedzUsuń<3 - madzia
OdpowiedzUsuńboskie <3 + ania
OdpowiedzUsuńczekam na next ;) - wiki
OdpowiedzUsuń