Rozdział 15
Zrób to dla mnie
Najpierw było mu gorąco, niemożliwie gorąco, za gorąco, ale z czasem temperatura spadła. Ele miała rację, gdy jej gorączka opadła, Ceinowi nie było już tak gorąco, wciąż jednak nie potrzebował pościeli. Rozgrzane ciało dziewczyny oplatało go szczelnie. Długo nie spał, patrząc na nią i mierząc dotykiem temperaturę jej ciała, dopiero po drugiej, mógł dotykać jej czoła, nie parzyło już tak bardzo. Nad ranem obudził go dźwięk otwieranych drzwi, na początku go olał, ale doszły stopy na panelach i lekki trzask. Elesmera nawet się nie poruszyła przez sen, ale on nie był przyzwyczajony do mieszkania z pracującą nocą, współlokatorką. Nie widział kotłującej się Fre i ona jego też, bo swobodnie rozrzucała ciuchy po mieszkaniu, nim ubrała piżamę i położyła się do łóżka. Dopiero leżąc, spojrzała na sąsiednie posłanie i wzdrygnęła się przestraszona.
Cein podniósł się i usiadł na łóżku, najpierw jednak wyplątał się z kończyn dziewczyny, która mruknęła i zawinęła się w pościel, obejmując poduszkę.
- Boże, chcesz mi o czymś powiedzieć? Zapytała łapiąc poduszkę i przytrzymując ją przy piersi.
- Właściwie, to ja już wychodzę i nie wyobrażaj sobie za wiele. Odpowiedział z uśmiechem i wstał.
Freja potrząsnęła włosami. - Nie musisz wychodzić. Mruknęła, choć chciała aby wyszedł.
- Naprawdę powinnyście mieć osobne pokoje. Rzucił tylko i zniknął zamykając za sobą drzwi. Na zewnątrz było jeszcze ciemno, ale szarość przebijała się już przez ciemną kurtynę nocy. Droga do domu nie zajęła mu dużo czasu, szedł szybko.
Siedziałam na niewygodnej ławce, w dłoni trzymałam puszkę coli, chyba jako jedyna bo wszyscy wokół pili coś z procentami. Graliśmy w butelkę i co chwila ktoś wybuchał śmiechem. Jak zwykle czułam się trochę spięta, jakbym do nich nie pasowała, ale dobrze się bawiłam. To zmieniło się, gdy zobaczyłam kto zmierza na boisko. Witał się z ludźmi, których ledwo znam, patrzyłam na swoje buty. Podniosłam wzrok dopiero, gdy jego dłoń znalazła się przed moją twarzą. Podałam mu swoją, modląc się, aby nie wyczuł, że się trzęsie.
Fre nie podała mu ręki, a zawiesiła się na jego szyi, trochę jej zazdrościłam, choć wiedziałam, że nie żywi do niego takich uczuć, jak ja. Wznowiliśmy grę, ale nie mogłam się skupić. Serce biło mi wzmożonym tempem, pociły się dłonie.
- Chill Mała. Szepnęła mi do ucha Fre i objęła ramieniem.
- Słyszałem, że znowu zmieniałaś mieszkanie, czy moje zaproszenie na parapetówę zniknęło na poczcie? Zapytał nagle Cein, a mi serce omal nie stanęło.
Blondynka wciąż mnie obejmując wybuchnęła, perlistym śmiechem. - To nie mieszkanie, a klitka, poza tym moja nowa współlokatorka, ma szkołę, więc....
Mówiła coś dalej, ale już nie słuchała, ona mówi o mnie, jejku Cein zaraz dowie się, że ja jestem jej współlokatorką. Zdawałam sobie sprawę, że przeżywam wszystko bez sensu, ale ta świadomość w niczym nie pomagała. Nie pamiętał, że spotkaliśmy się na imprezie, nie mógł pamiętać. To chyba nawet dobrze.
- Hej, mówię do Ciebie. Oderwałam się od wspomnień i spojrzałam na niego nieprzytomnie.
- Nie znam Cię ? Zapytał patrząc na mnie z ciekawością.
- Nie przypominam sobie. Skłamałam słabym głosem, a Freja przy mnie zaśmiała się bardzo głośno i ciaśniej mnie objęła, tak że obie niemal nie spadłyśmy z ławki.
Przez resztę wieczoru, Cein kilka razy na mnie patrzył i za każdym razem reagował tak samo. Twarz robiła się czerwona a serce dudniło w piersi, " omomomomo on na mnie patrzy?! Patrzy na mnie!". Leżałam na łóżku wspominając jak zachowywałam się gdy nie byliśmy z Ceinem razem. Żenujące prawda? Po całym wspominaniu poczułam, że tęsknię, dlatego szybko wybrała jego numer.
Położyłam Mobila na brzuchu i włączyłam tryb głośno mówiący, odebrał dopiero po piątym sygnale.
- I jak się czujesz Niunia? Czemu nie dzwoniłaś wcześniej? Zapytał jego zadyszany głos.
- Ćwiczysz?
- Ta, ale ja pytałem pierwszy. Słyszałam śmiech w jego głosie.
- Jestem już zdrowa, wiem czemu miałam gorączkę, byłam bardzo głupia. Nie dzwoniłam bo myślałam, że śpisz.
- Co zrobiłaś? Zapytał głosem tak surowym, że miałam ochotę się roześmiać.
- Będziesz zły, to zresztą wszystko twoja wina, ja nigdy nie piję, dla czegoś powstała ta zasada. Paplałam nie chcąc powiedzieć prawdy, naprawdę zachowałam się jak idiotka.
- Nie kręć.
- Mogę do Ciebie przyjść?
- Ćwiczę.
- Nie będę Ci przeszkadzać.
Westchnienie na linii.
- Zaraz po Ciebie przyjadę. Westchnął pokonany.
- Przejdę się, mam niedaleko.
- No dobrze. Rzucił i się wyłączył.
Przebrałam się i wyszłam z domu, po drodze kupując sobie jagodziankę, a Ceinowi jakiś napój nawadniający i dodający energii. Było bardzo gorąco i duszno, ale nawet dobrze mi się szło, a gdy dotarłam do drzwi stanęłam jak wryta. Przedtem, przed rozstaniem po prostu wchodziłam, krzycząc od progu, że już jestem, bo Cein ma bardzo duże mieszkanie, ale teraz nie byłam już taka pewna. Zapukałam, ale nie mógł mnie słyszeć, bas huczał tak głośno, że czułam go stając na wycieraczce.
Próbowałam dzwonić, ale widocznie nie słyszał telefonu, była zła. Wystarczyło pomyśleć, powiedziałam, że zaraz przyjdę, nie mógł ściszyć? Nagle na moją głowę spadła duża kropla wody, spojrzałam w niebo, tylko tego mi brakowało. Po chwili deszcz w kaskadach spadał z zachmurzonego nieba, nawet błysnęło, nadchodziła burza. Dzwoniłam nieprzerwanie stojąc w strugach deszczu, ale nie odbierał. Dupek! Włożyłam telefon do kieszeni i zaczęłam okładać drzwi pięściami. Zabiję go jak już mi otworzy, o ile to zrobi. Nagle muzyka znikła, ale nie zdążyłam uderzyć w drzwi, zadzwonił Mobil w mojej kieszeni.
- Co? Warknęłam nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
- No gdzie ty jesteś, rozpadało się, może jednak po Ciebie przyjadę?
- Stoję pod twoimi drzwiami.
Pięć sekund później drzwi się otwarły, a ja rozzłoszczona weszłam do środka.
Cein nie mógł się powstrzymać od śmiechu, ale zaraz później rzucił we mnie ręcznikiem.
- Było otworzyć, albo ściszyć muzykę. Krzyknęłam na niego i odrzuciłam mu ręcznik, celując w głowę. Byłam cała mokra i było mi zimno.
- Było otwarte. Odpowiedział wciąż chichocząc.
Podszedł do mnie powoli i potarł moje włosy ręcznikiem z dużą delikatnością. - Zawsze wchodziłaś bez pukania, nie wiedziałem, że w końcu nauczyłaś się co to prywatność.
- Ty nie masz czegoś takiego jak prywatność. Odpowiedziałam już się uśmiechając.
Zbliżył swoje usta do moich, moje były bardzo zimne w porównaniu z jego. Położyłam dłonie na jego klatce i odepchnęłam lekko.
- Blee jesteś cały mokry. Skomentowałam z niesmakiem komentując jego przepocony podkoszulek.
- Też jesteś cała mokra, a ja nie narzekam. Zripostował z przemądrzałym uśmieszkiem.
- Ja nie śmierdzę.
- Teraz to zraniłaś moje uczucia. Złapał się za pierś w udawanym bólu i sięgnął po butelkę wody.
Nie mogłam się powstrzymać przed patrzeniem na delikatnie rysujące się mięśnie jego ramion.
- Chyba ręcznik Ci nie wystarczy, zaraz Ci coś przyniosę ok?
Kiwnęłam głową i czekałam, aż przyniesie mi jakieś cichy, a potem zamknęłam się w jego łazience.
Od zawsze uwielbiałam mieszkanie Ceina, jest wielkie i przestronne, to właściwie wyremontowana część przestarzałego magazynu, ale dzięki temu ma klimat. Łazienka jest duża, ma wannę i prysznic, a wszystko w ciemnych kolorach, kawałek ściany i lustra pokrywa niebiesko-zielone graffiti i to wygląda naprawdę nieźle. Przebrałam się w podkoszulek Ceina z logo jakiegoś rapera i luźne spodenki do koszykówki. Do tego była sięgająca mi prawie po kolana, rozpinana bluza, lubię zapach jego ubrań to jakiś specyficzne perfumy. Stojąc w jego łazience coś przeszło mi przez myśl, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie znalazłam perfum, ale dezodorant, i to był prawie ten sam zapach, tylko ona Cieinie jakoś lepiej wypadał. Znalazłam go w jego sypialni połączonej z salą do treningu. Zamiast łóżka miał trzyosobowy materac, który nigdy nie był porządnie zasłany. Do tego mata w rogu i metalowa szafka na hantle. Duża szafa i worek treningowy. Pod oknem stała mała szafka na której leżały jakieś kolorowe papiery. Obok szafy stały jeszcze wielkie głośniki, nic poza tym.
Rozłożyłam się na łóżku/materacu i podparłam głowę na dłoniach, mój chłopak rytmicznie uderzał w worek.
- Masz jakąś specjalną technikę? Zapytałam przez chwilę skupiając się na jego ruchach.
Oparł dłonie na worku, ciężko oddychając. - Miałaś nie przeszkadzać. Wypomniał mi z uśmiechem.
- Tylko pytam.
- Tak mam, choć pokaże Ci.
- Miałam nie przeszkadzać.
Wywrócił oczami, a ja wolno do niego podeszłam. Nawet przez zapach potu, czułam jego dezodorant.
Stanął za mną i złapał mnie za nadgarstki. - Zaciśnij pięści. Polecił mi cicho, wprost do ucha.
Zrobiłam jak kazał, a on pokierował moimi ruchami. Jak dla mnie poszło mi całkiem nieźle.
- Nie tak, całym ciałem, nie tylko dłonią.
Westchnęłam i pozwoliłam oby całkiem zapanował nad moimi ruchami, to całe bicie w worek wydało mi się głupie.
- To za proste. Powiedziałam odwracając się w jego stronę. Jego oczy były rozbawione.
- Bo worek nie oddaje ciosów. Odpowiedział i pochylił się w moją stronę. - Na pocałunek muszę poczekać, aż wezmę prysznic? Spytał dla jasności, odpowiedziałam uśmiechem i kiwnięciem głowy.
- To poczekaj na mnie. Rzucił jeszcze, zanim zniknął za drzwiami łazienki.
Podeszłam do okna i nieszczegółowo kontemplowałam krajobraz. No dobra, nie było co kontemplować, beton i metal. Nasz sektor był kiedyś miejscem składowania broni dla wojska i jest pełen opuszczonych magazynów i bloków mieszkalnych dla rodzin żołnierzy. Przejrzałam leżące na szafce papiery. To były głównie ulotki informujące o jego walkach(może je zbiera) i kilka plakatów. Wzruszyłam ramionami i wróciłam na posłanie, nieśpiesznie przeglądałam The Face Map i ogólnie mówiąc, nudziłam się. Cein wyszedł z łazienki z włosami ociekającymi wodą, ubrany w szare dresowe spodnie koszulkę. Wyłożył się na łóżku obok mnie i zaglądając mi przez ramię oglądał co robię na Mobilu.
- Powiedz mi czemu miałaś gorączkę. Zażądał przerzucając mnie tak, że siedziałam mu na brzuchu.
- Wypiłam za dużo lekarstwa na ból głowy. Wypaliłam czując, że się rumienie.
- Boże, serio? Zapytał z politowaniem umieszczając dłonie na moich biodrach. - Straszna z Ciebie ofiara, Niunia. Dodał, a ja wywróciłam oczami. Dostałam już nauczkę, nigdy więcej tego nie zrobię.
Pochyliłam się przybliżając do jego twarz, przemieścił swoją dłoń na dół moich placów, pochylając mnie jeszcze bliżej. Nasze usta się zetknęły i to zawsze jest tak samo ekscytujące. Nigdy nie mogłabym się znudzić jego pocałunkami. Pociągnął lekko za moją wargę, dopiero potem wkradł się do moich ust, w prawdziwym pocałunku. Oparłam przedramiona po obu stronach jego głowy, moje palce samoistnie znalazły się we jego krótkich włosach, właściwie teraz są dłuższe niż, zwykle. Pewnie zapomniał o fryzjerze.
Oderwał się ode mnie, ale nie wyprostowałam się, tak było mi dobrze.
- W sobotę mam walkę. Odezwał się bez żadnych wstępów.
Jego dłonie wciąż masowały moje biodra i dolną cześć pleców, ale nie było mi już tak błogo.
- Dlaczego tak szybko? Zapytała nie zdołałam ukryć w moim głosie wyrzutu.
- Brat klienta, któremu skopałem dupę, chce się mścić. Wyjaśnił i pokręcił lekko głową, jakby to nie było coś o czym chciał mówić. - Chcę żebyś przyszła na te walkę. Oznajmił z poważną miną.
Wyszarpnęłam się z jego rąk i wstałam, skierowałam się w stronę okna i skrzyżowałam ramiona. Nienawidzę walk, nienawidzę kiedy on się biję, nie chcę tego oglądać.
- Wiesz, że tego nienawidzę.
- Zrób to dla mnie.
Słodziutka część kocham takie ;* - mika
OdpowiedzUsuńOoo słodziutko <3 nie mogłam połapać się trochę w tym fragmencie jak Ele wspominała nie rozumiałam na początku o kogo chodziło ale potem z kumałam ;)
OdpowiedzUsuńSłodko? Chyba trochę nie zdawałam sobie z tego sprawy, niedługo kończę to opowiadanie, więc będzie więcej ostrzejszych rozdziałów, tak myślę.
OdpowiedzUsuńAutorka
:* - wiki
Usuń:) - madzia
OdpowiedzUsuń;D ;) - anka
OdpowiedzUsuńfestiwal emotikonków? Nie no dzieki bo dzieki temu wiem, ze czytacie
OdpowiedzUsuńAutorka