Rozdział 15
Srebro
Elesmera wlokła się za mną, na w poły biegnąc, na w poły idąc. Oddychała tak ciężko, że słyszałem ją kilka metrów dalej. Słyszałem też jej nierówno bijące serce, źle znosiła trening, a to dopiero początek.
Widziałem już dom, to była ulga, wiedzieć, że już koniec jej męki. Najchętniej bym ją tam zaniósł. Rozsądek mówił mi, że dobrze robię, ale serce nie mogło patrzeć na jej udrękę. Byłą wycieńczona i prawie nic nie jadła.
Poza tym kompletnie nie miała serca do sportu, treningu. Jest moją alfą i czuje drzemiące w niej pokłady zwierzęcej siły, jednak na zewnątrz jest bardziej kociakiem niż wilkiem. Zupełnie bezbronna i całkiem delikatna, podatna na każde zranienie. Gdy ja przytulałem, czułem, jakbym w ramionach trzymał kruche szkło, a nie, prawię niezniszczalnego wojownika, jakim powinna być. Rada naciska na spotkanie, a matka nie daję mi żyć, ale wiem jak zareaguję moja dziewczyna, gdy powiem jej o radzie, czy spotkanie jakichkolwiek wilków. Zacznie krzyczeć i się wykręcać, ona naprawdę nie chcę mieć z tym nic wspólnego, nie rozumiem jej. Takie możliwości, taki potencjał zderza się z jej upartym charakterkiem.
To nie moje jedyne zmartwienie, gdzieś czyha dzika sfora, a moja własna jest w rozsypce. Potrzebują mnie i jej, a tego ostatniego nie mogę im dać. Powinienem też rozwiązać sprawę z Lanem i Lukrecją, a to też jest skomplikowane. Jak mam rzucić ich w swoje ramiona? Jak mam poradzić sobie z rosnącym zagrożeniem? Potrzebuję wszystkich Hana, Tar, Tain, Lukrecji i Lana, potrzebuje Ele. Czuję, że nie będzie łatwo.
Pojedziemy na spotkanie rady, spotkam rodziców, spotkam dawna sforę....
Widziałam sylwetkę zamyślonego Rina, na tle jego domu, był już tak blisko.
- Rin. Zawołałam go ,ale nie zatrzymał się przed dotarciem do domu.
Oparł się o drzwi domu i czekał uśmiechnięty, nie wydawał się być nawet zmęczony. To nie fair.
W końcu pojawiłam się przed nim. Wyciągnął ramiona, żeby mnie objąć, ale postanowiłam go wyminąć.
- Idę pod prysznic. Warknęłam pokonana i otworzyłam drzwi. Nagle moje nogi znalazły się w powietrzu, odruchowo podkurczyłam nogi. Rin trzymał mnie, obejmując mocnymi ramionami moją talię, ze śmiechem pokonywał pomieszczenia. Gdy zdałam sobie sprawę, co planuję, próbowałam za wszelką cenę uciec.
Obijając wszystko po drodze, znaleźliśmy się w łazience.
- Rin, proszę nie... Zdążyłam powiedzieć, zanim zaciągnął mnie do kabiny prysznicowej, którą chyba trochę połamaliśmy.
Odkręcił wodę i chłodne strugi zalały nasze ciała. Krzyknęłam w szoku, ale on tylko się śmiał.
Przyszpilił mnie do ściany pokrytej kafelkami.
- Wszystko będzie mokre. Zdążyłam powiedzieć ze śmiechem.
Krople wody tańczyły w jego włosach, a zmartwione oczy, śmiały się. Bluzka oblepiała jego ciało, ukazując mięśnie.
- Chciałaś iść pod prysznic. Wyszeptał niskim głosem, tuż przy moim uchu.
Objęłam jego szyje ramionami, piszcząc, gdy woda zmieniła temperaturę na zimniejszą. Osłonił mnie ciałem, przed strumieniem wody, która teraz bombardowała jego plecy, zdawał się nie mieć problemu z temperaturą. Zawszę był chłodny w dotyku, nawet zimny, to musiała być jedna wielka ironia. Najgorętsza istota na świecie, zawsze była zimna.
Zbliżył swoje mokre usta do moich. Delikatnie masował moje wargi, pogłębiłam pocałunek. I nagle nie przeszkadzała mi temperatura, ciężkie i mokre ubrania. Liczyła się moment, chwila zapomnienia.
Jego dłonie niespiesznie wkradały się pod moja bluzkę, drażniąc skórę na biodrach.
Czułem kaskady wody uderzające o moje plecy, ale chciałem to czuć, jedyne przypomnienie, że nie wolno mi się zatracił w tej chwili. Lekko przymrużyłem oczy, nie musiałem widzieć, jej mokrych i przylepionych do twarzy włosów. Nie musiałem widzieć, bluzki kusząco oblepiającej jej ciało, czułem je. Serce szalejące pod skórą i ciężki oddech. Na początku chciałem wynagrodzić jej trening i to co zamierzałem jej zrobić. Chciałem, żeby wiedziała, że zmuszanie jej do czegokolwiek sprawia mi fizyczny ból, ale nie mogłem sobie na to pozwolić. Gdy znaleźliśmy się pod sumieniem wody, widziałem już jak egoistyczny byłem. To nie było dla niej, każdy dotyk był moją potrzebą, zawsze moją. Mogła reagować na moje gesty, na mój dotyk, jednak nie będąc w pełni wilkiem nie była w stanie zrozumieć, tego co czułem. Miłości szarpiącej mną, tak gorącej i gwałtownej, tak nie zaspokojonej. Może moja chęć obrony jej, nie była tak szlachetna jak chciałem, myśleć. Chciałem by została wilkiem, żeby mnie kochała. Mogła myśleć, że mnie kocha, ale to w porównaniu z ogromem moim wilczych i ludzkich uczuć, wydawało się nicością. Każdą pozorną wadę, ubóstwiam, w niej nawet te z których nie jest dumna, wszystko. Miłość do niej płynie w mojej krwi, barwi ja na czerwono, to uczucie kryję się pod moją skóra, jest mną. Bez tej miłości nie byłbym sobą, byłbym nikim. Urodziliśmy się na dla siebie. Moje ręce same dostawały się pod materiał jej bluzki, chciałbym poznać ciało, które jest mi droższe niż własne, ale nie była na to gotowa, wiedziałbym, gdyby była.
Taka niewinna, obce jej były zwierzęce instynkty, które kazały mi teraz niemal się na nią rzucać. Nie musiała ich ujarzmiać jak ja, nie musiała ze sobą walczyć. To nie było jej dane.
Wcześnie to było takie proste, ktoś mi się podobał, więc brałem to co chciałem, jak wilk. Przecież im się to podobało, tym razem było inaczej. Ona była inna zasługiwała na coś innego. Będę mógł, kiedyś wiem to i tylko to pozwala mi trzymać łapy przy sobie.
Taka niewinna, taka krucha i bezbronna w moich ramionach. Przybliżyłem usta do jej ust.
Pocałunek był niewinny, ale jej błądzący po moich ustach oddech, jej szalejące serce, wcale mi nie pomagało. Zmusiłem się by zostawić jej biodra i brzuch w spokoju i złapałem jej dłonie. Niewielkie i niegroźne, a mające nad mną taka władze. Jej usta, jej dłonie i jej wyjątkowe oczy, spełnił bym każdy ich rozkaz. Nie pomagała mi się opanować, wręcz przeciwnie. Jej oddanie i zaufanie, gdy niemal się na mnie wieszała było tak słodkie i ostre, że niemal nie do zniesienia. Jej wargi, zaczęły drżeć od zimna, wiec przekręciłem kurek wody w prawo, a to stopniowo zmieniała temperaturę. Ciepło, za ciepło.... Nie mógłbym trzymać łap przy sobie w tak... tak dogodnych warunkach. Ciepło które zaczęło rozchodzić się wewnątrz mnie, nie powinno się pojawić. Wziąłem szybko oddech, musiałem stamtąd uciec.
Odsunął się ode mnie gwałtownie, jakbym oparzyła go, jak gorąca woda, jakbym zrobiła coś nie tak. Spojrzałam na niego pytającym głosem, ale on tylko wymruczał coś niewyraźnie. Wyszedł z pod prysznica, nie przejmując się kapiącą z niego wodą. Zamknęłam za nim drzwiczki prysznica, żeby nie spowodować dalszej powodzi. Widziałam tylko zarys jego sylwetki, gdy zdejmował ubranie i opatulał się ręcznikiem, zostawiając jej na podłodze. Tak blisko mnie, stał całkiem nagi. Przeszedł mnie dreszcz.
Zdjęłam ubranie, pozostawiając jej w brodziku i depcząc. Pozwoliłam by gorąca woda, uspokoiła mnie. Ukoiła zmęczone mięśnie i zszargane nerwy.
Wyszłam z kabiny, a gorąca para natychmiast osiadła na wszelkich płaszczyznach, w tym na wielkim lustrze, Owinęłam się kremowym puszystym ręcznikiem, których Rin miał tak wiele i przetarłam lustro ręką. Twarz, która przywitała mnie w lustrze zdawała się być obca, należąca do kogoś innego, dziwnego i nieznanego.
Zagarnęłam ubrania swoje i Rina i umieściłam w pralce, a potem przemyłam podłogę mopem, nadal była wilgotna, ale zniknęły większe kałuże. Nie wyszłam z łazienki, potrzebowałam chwili dla siebie. Peelingu, maseczki i wielkich ilości balsamu. Gdy w końcu zdecydowałam się wyjść, zapachy z łazienki, niemal mnie upajały, migdały i kokos z kosmetyków, sprawiały że dostawałam świra.
Drzwi skrzypnęły cicho i usłyszałam krzyk Rina z salonu.
- Już bałem się, że utonęłaś w tych dziwnych zapachach.
Zesztywniałam, ale szybko się upomniałam i znikłam w "ciemnym pokoju". Tak postanowiłam nazywać pokój, który teraz był mój. Przebrałam się z szybkością błyskawicy, ale zaczynałam czuć ból mięśni. Gdy pojawiłam się w salonie, Rin właśnie kończył rozmowę telefoniczną.
Usiadłam obok niego sztywno, czując odrętwienie i tępy ból. Jak zwykle pierwsze co zrobił to objęcie mnie ramionami, czuł silną potrzebę dotykania mnie gdy tylko byłam w pobliżu. Jakby zaznaczał swoje terytorium. Nie przeszkadzało mi to, bijący od niego chłód był kojący.
- Tain i reszta chcieli zabrać nas na obiad, ale uznałem, że nie masz siły. Powiedział jakby z przekąsem i politowaniem jednocześnie.
- Mmm. Wymamrotałam niewyraźnie, robiłam się senna, w końcu nie przespałam wiele zeszłej nocy.
Zobaczyłem jej nieprzytomne oczy i lekko rozchylone usta. Natychmiast w niejasnym odruchu, przyciągnąłem ją do siebie i ułożyłem wygodniej na kanapie. Ufnie wtuliła się we mnie i mogłem niemal wyczuć jak zwalnia jej oddech, a serce zaczyna bardziej miarowo bić. To ciepło, jej ciepło było takie przyjemne. Pachniała tak jakby wytarzała się we wszystkich dostępnym w drogerii kosmetykach, lekko zmarszczyłem nos.Dużo bardziej wolałem, jej naturalny zapach.
Nagle otworzyły się drzwi.
- Czeeeść! Zawołał Tain wpadając do pomieszczenia w otoczeniu reszty sfory.
- Stul pysk. Rzuciłem z naciskiem.
W jednej chwili wszyscy zamilkli i spojrzeli na mnie, a potem po sobie. No co, nie mogłem im pozwolić jej obudzić. Nie mogłem.
Skupiłem się na Lukrecji, po jej oczach widziałem, że płakała. Lukrecja mogła płakać tylko przez Lana, znów sprawił, że płakała. Po jego ruchach widziałem, że coś jest nie tak. Gdyby nie leżąca na mnie dziewczyna natychmiast wywlókłbym go na zewnątrz i sprawił by zrozumiał. Nie mogłem jednak jej budzić, po prostu nie mogłem.
Wiem, że rozdział jej krótki, ale dopiero wracam do tego opowiadania i muszę znów jakoś się w to wczuć.
Cieszę się, że nowe opowiadanie się wam podoba :) Mam kilka rozdziałów do przodu, więc myślę, że w najbliższym czasie, będzie co czytać :))
swietne <3 - mika
OdpowiedzUsuńkocham ! ;*
OdpowiedzUsuń- madzia
Usuńuwielbiam to opowiadanie i to drugie też ! :)
OdpowiedzUsuńtrochę krótki ale ok masz fajny styl pisania ;) -Anka
OdpowiedzUsuńDzięki
OdpowiedzUsuńMacie jakieś uwagi? Co sądzicie o postaciach?
OdpowiedzUsuńKtóra z postaci drugo-planowych najlepsza?
Tain, Lukrecja,Lan czy Han?
A w drugim opowiadaniu, Freja, czy Han?
w pierwszym chyba Lan a w drugi Freja moim zdaniem ;)
UsuńMi się wydaje ze bohaterowie mają jakby głebsze, mocniejsze uczucia - Mika
OdpowiedzUsuńps moim zdaniem to bardzo dobrze - mika
Usuń