czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 2

Rozdział 2
Głupia Gówniara i zapatrzony w siebie Dupek


Ubrane w obcisłe szorty i umalowane byłyśmy gotowe do wyjścia. Nowy chłopak Frei, miał nas zawieść na miejsce. Na obrzeżach dziewiętnastki są niewielkie, zazwyczaj dzikie opuszczane ogrody działkowe, właśnie w jednym z takich miejsc miała odbyć się impreza.  To chyba sektor ZWC, ale nie jestem pewna.
- Tylko się nie upij. Powiedziała moja lokatorka i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. To było coś na kształt prywatnego żartu, ponieważ ja nigdy się nie upijam. Tak nigdy, nigdy. Freja, która jest dość zabawową dziewczyną, uważa ten fakt za dziwnie śmieszny i niedorzeczny.
Samochód Lou, nowego chłopaka Fre, był biały i raczej brzydki, ale w końcu nie dostałybyśmy się tam na pieszo. Muzykę było słychać już od jakiegoś czasu, a tuż przy samym ogródku, była ogłuszająca. Niezdarnie wydostałam się z blaszanej puszki i rozejrzałam dookoła.  Słońce powoli kryło się za horyzontem, ale ciała tańczących i kręcących się wszędzie dziewczyn były odkryte, niemal nagie. Nie potępiałam ich zważywszy na swoje krótkie spodenki i cienką bluzę. W torbie przewieszonej przez ramie, miałam bluzę Ceina, nie zamierzałam jednak dążyć, do bezpośredniego kontaktu.
- Cześć Dziewczyny! Przywitał nas gospodarz przedsięwzięcia. - Fre, co robisz z tym frajerem, powinnaś bawić się tu ze mną. Odezwał się patrząc na dziewczynę i zamknął ja w swoich szerokich ramionach, na co zachichotała. - Mogłeś wyrywać, kiedy była okazja. Skomentowała to i poszła poszukać Lou. Nie czekając na inna okazję wyjęłam bluzę z torby i wręczyłam Hanowi.
- Oddaj to Ceinowi, ok? Spytałam rzeczowo ignorując jego wszystko-wiedzący uśmiech.
Nie chciał przyjąć materiału, wysoko unosząc ręce.- Sam Ci ją dał, niech sam odbierze. Powiedział powoli.
Spojrzałam na niego i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.- No przestań Han. Uderzyłam go żartobliwie w ramie. - Przez wzgląd na starą znajomość. Prosiłam, wciąż się uśmiechając.
Chłopak patrzył na mnie niezdecydowany. Przewiesiłam bluzę przez jego ramię i objęłam krótko. - Jesteś najlepszy. Pisnęłam szybko i oddaliłam się ignorując jego wymowne "ejjj".
Impreza powoli się rozkręcała. Właśnie tańczyłam z jedną z koleżanek, gdy rozległy się krzyki i piski. Jeny, ludzie widywaliście go- pomyślałam zażenowana i stanęłam gdzieś z boku, próbując nie zwracać na siebie uwagi i pozostać cichym obserwatorem. Dostrzegłam ciemną koszulkę i rysujące się pod nią mięśnie, gdy Cein pochylał się do Hana. Chłopak podał mu bluzę i krzyknął coś starając się zagłuszyć muzykę.  Głowa Ceina uniosła się gwałtownie, gdy skanował tłum. Szybko schowała się w tłumie tańczących dziewczyn. Widocznie pojawienie się Ceina nie było atrakcją tak wielką, żeby odciągnąć je od parkietu na długo. Byłam im za to wdzięczna. Hipnotyzujące rytmy i wibrujące basy zmuszały masę ściśniętych ciało do gwałtownych ruchów. Nigdy nie czułam się pewnie w tańcu, więc tylko kręciłam sie odrobinę niezdarnie, kręcąc co jakiś czas biodrami. Poczułam dłonie na tali, więc odwróciłam się do potencjalnego partnera w tańcu, kiedy jednak chłopak zobaczył moją twarz, przestraszył się. Widziałam jak rozszerzają mu się źrenice, gdy gwałtownie mnie puszczał. Ludzie nie mam trądu, tylko upierdliwego byłego.  To się zdarzało, ludzie rozpoznawali mnie i stawali się chłodnie uprzejmi. Chłopcy z którymi chciałam się umówić, nagle przestawali pisać. Nagle silna i duża dłoń zacisnęła sie lekko na moim ramieniu, wyciągając mnie z tłumu.
- Chodź, musisz się ze mną napić. Powiedział Han przepychając się przez tłum.
Nie jestem głupia, znałam jego zamiary. Próbowała się wyswobodzić, ale było to trudne, po chwili było już za późno. Na ustawionej w kącie kanapie siedział Cein w towarzystwie kilku kumpli.  Podniósł sie i zmierzył mnie czujnym wzrokiem.
- Zdrajca. Syknęłam w stronę Hana, który przybił piątkę  z Ceinem, nawet nie uważając swojego zachowania za zdradę.
Cein mierzył mnie czujnym wzrokiem.
- Mogę wiedzieć, gdzie reszta tych spodni? Zapytał z lekkim oburzeniem, patrząc na moje odsłonięte uda.
Poprawiłam zawinięte w koka włosy i posłałam mu jadowite spojrzenie. - To się nazywa szorty. Odparłam opryskliwie.
Moje spodenki nie były ekstremalnie krótkie, a bardzo standardowe.
- Musisz ciągle testować moją wytrzymałość? Warknął otaczając moją głowę rękoma opartymi o drewnianą szopę za moimi plecami.
Uderzyłam go w klatkę piersiową, ale nawet nie drgnął.
- Zostaw mnie w końcu w spokoju! Warknęłam i prześlizgnęłam się pod jego ręką. Nie udało mi się uciec, bo znów mnie unieruchomił.
Jego palce delikatnie badały moje ramie. Wstrzymałam oddech w reakcji na jego dotyk, tak znajomy i obcy jednocześnie. Odważyłam się na szybkie spojrzenie w jego oczy. Pociemniały lekko i zdawały się być bezdenne.
- Kto Ci to zrobił? Zapytał bezprecedensowo, nie odrywając o puszków palców, od siniaka na moim ramieniu.
- Ściana. Opowiedziałam gniewnie, znów próbując sie wydostać.
- Myślisz, że jestem głupi? Warknął jeszcze bardziej się do mnie przybliżając. Moja pierś poruszała się szybko w górę i w dół.
- Nie chcesz wiedzieć. Syknęłam i dokończyłam po sekundzie, w obawie o jego wybuchowość.- Upadłam pod prysznicem, wyluzuj, to nie twoja sprawa.
Westchnął głęboki o odgarnął mi grzywkę z czoła, uśmiechając się przy tym łagodnie.
 - Oczywiście, że to moja sprawa, jesteś moją dziewczyną. Powiedział spokojnie, już nie przygważdżając mnie w miejscu.
Odetchnęłam z ulgą gdy mnie puścił. Ah, więc posiadanie dziewczyny nie przeszkadza Ci pieprzyć jakiś łatwych idiotek?! Nie powiedziałam jednak tego na głos.
- Już dawno nie jestem. Mój głos brzmiał pewnie.
Cein pokręcił głową i spojrzał na mnie z politowaniem i nutką czułości, która nie była u niego częstym uczuciem.
- Skończyłem z wojskiem, mamy czas dla siebie. Powiedział cichym i niskim głosem, sprawiając, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Nie patrzyłam mu w oczy, a śledziłam kolorowe tatuaże zdobiące jego ramiona, kiedyś jej uwielbiałam.
- Było nam wspaniale, dopóki prawie nie zamordowałeś niewinnego chłopaka. Wycedziłam z zimną determinacją i odsunęłam się od niego. Ruszyłam w kierunku bawiącej się z Lou, Frei.
Powiedziałam to i odczułam ulgę przemieszaną z nienawiścią. Nie musiałam obracać się by wiedzieć, że huk, zza moich pleców to Cein uderzający pięściami w szopę.
Impreza zaczęła się rozkręcać, coraz odważniejsze, dzięki alkoholowi,dziewczyny zaczynały pokazywać cycki i obściskiwać się z nieznajomymi. Taniec na trawie był coraz to bardziej wyzywający i nęcący.
Usiadłam na jednym z plastikowych krzeseł, trzymając w ręce malinowe piwo. Mój wzrok prześlizgnął się po sylwetkach w tańcu i wtedy go zobaczyłam. Przyciskał usta do szyi jakieś dziewczyny, namiętnie, a nawet brutalnie ją całując. Nie mogłam na nich patrzeć, wiem, że   nie powinno mnie to ruszać, jednak ruszało, ruszało tak bardzo, że nie mogłam wytrzymać.  Oczy dziwnie mnie piekły, a pięści same zaciskały się, tak że wbijałam sobie paznokcie w miękką skórę. Gniewnie ruszyłam do przodu nie patrząc kogo potrącam.
- Ej uważaj Mała. Rozległo się kilka gniewnych głosów. - Uważaj jak chodzisz!
Nie zwracałam na to jednak uwagi.  Mocno pchnęłam barkiem obściskującego się Ceina i ruszyłam do samochodu.  Mam go dość, ma dość tego całego towarzystwa!
- Ele! Usłyszałam krzyk Hana, ale nie zatrzymałam się dopóki mnie nie dogonił.
- Coś się stało? Nikt Ci nic nie zrobił? Zapytał poważnie zaniepokojony. - Powiedz mi a zrobię z nim porządek. Zaoferował się i wiedziałam, że mówi serio. Przez jakiś czas traktowałam go jak brata, widać on też o tym nie zapomniał.
- Zrobił. Mruknęłam na wpół gniewni, na wpół płaczliwie. - Cein, zrób porządek z Ceinem. Załkałam i objęłam go za szyję by po chwili puścić i uciec.
Tak uciekłam i tak będę żałowała tego pokazu słabości, ale są chwile w których nie ważne są pozory, po prostu musisz i już. Nigdy nie rozumiałam dziewczyn bijących panię, z którymi zdradził je chłopak, przecież to on je zdradził, nie one. Miałam ochotę uderzyć Ceina, mocno. Przełknęłam gorycz, gdy uświadomiłam sobie, że czuję się zdradzona. Nie tylko dla Ceina, to nie był, koniec. Chciałam walczyć z tym uczuciem. 
Odnalazłam Lou i poprosiłam go o kartę do samochodu. Zamknęłam się w jego samochodzie i postanowiłam zaczekać na nasz powrót.  Muzyka tylko lekko pobrzmiewała dzięki szczelnym szybą i mogłam się wyciszyć. Rozłożyłam się na tylnym siedzeniu i oparłam o szybę.  Wzięłam kilka głębokich oddechów, chciałam już wracać. Chciałam utonąć w pościeli i nigdy już z niej nie wychodzić.
Spojrzałam na zegarek w mobilu Z, wyświetlał północ, naprawdę powinniśmy już jechać, jutro wtorek, mam szkołę. Chociaż pewnie do niej nie pójdę.  Wyprostowałam włókno-szklane, żeby się przejrzeć, maskara barwiła mi oczy i musiałam ja lekko zetrzeć, by wyglądać w miarę dobrze.
Zajęłam się obserwowaniem tłumu. Pijana Freja tańczyła z Lou i co chwila wybuchała śmiechem, przejechałam wzrokiem bardziej w głąb ogródka i dostrzegłam rudą czuprynę Hana, rozmawiał z odwróconym do mnie plecami Ceinem.  Nie byłam w stanie dostrzec twarzy dawnego przyjaciela, ale wiedziałam, że się kłócą. Nie powinnam stawać między nimi, to było głupie posunięcie.  Nagle Cein odwinął się i przez moment myślałam, że uderzy Hana, ale on zderzył swoja pięść ze ścianą przybudówki. Odwrócił się i zaczął przemieszczać w tłumie. Czułam się bezpiecznie w zamkniętym wozie.  Dorwał tańczącą Fre i wypowiedział do niej kilka gniewnych słów, dziewczyna pokiwała głową udając głupią, ale chłopak nie dał się zbyć.  Zacisnął pięści na koszulce Lou, wtedy Freja doskoczyła do niego i wskazała w kierunku zaparkowanych samochodów. Przełknęłam ślinę i podkurczyłam nogi. Byłam zamknięta w samochodzie, nic nie mógł mi zrobić. Odwróciłam wzrok od przedniej szyby i starał się myśleć o imprezie na zewnątrz, jak długo jeszcze będzie trwać? W końcu skończy im się zapas wódki i innych alkoholi. Zauważyłam jak do samochodu zbliża się ciemna sylwetka. Otwarte dłonie uderzyły w szybę, ale nie słyszałam jego słów.  Zaryzykowałam spojrzenie na jego rozzłoszczone oblicze i od razu tego pożałowałam, był jedną z nielicznych osób, którym z gniewem do twarzy. Jego oczy zdawały się być ciemniejsze niż zwykle, a zaciśnięte wargi i naprężonego mięśnie czyniły go przystojniejszym.
Ponownie uderzył w szybę i gestem nakazał bym ją otworzyła. Pokręciłam głową i zacisnęłam zęby na dolnej wardze.  Chłopak wyjął z kieszeni swój  mobil i po chwili poczułam nieprzyjemne wibrację. Odrzuciłam połączenie. Chłopak za szybą zatrząsł się z gniewu. Wystukał coś na urządzeniu. Otrzymałam wiadomość tekstową.
~Cein~
Kiedyś będziesz musiała wyjść. Radze zrobić to szybciej niż później.
~ja~
Nie.

Ręce znowu uderzyły o szybę, a ja wzdrygnęłam się.

~Cein~
Nie zachowuj się jak gówniara Ele i nie lekceważ mnie.

Palce drżały mi gdy odpisywałam szybko, jak mógł być takim dupkiem.

~ja~
Jestem gówniarą, ale lepsze to niż bycie zapatrzonym w siebie dupkiem.

Cein spojrzał na mnie tak, że zrozumiałam, jak bardzo przegięłam. Nagle odwrócił się, bo jego ruchach zrozumiałam, że coś zobaczył. Podążyłam za jego wzrokiem, Fre krzyczała coś do Lou i naglę, jak z bicza, wymierzyła mu siarczysty policzek. Chłopak złapał się za policzek. Bez zastanowienia odblokowałam drzwi i otworzyłam je uderzając nimi w Ceina. Podbiegłam do przyjaciółki i mocno ją objęłam. Muzyka ogłuszyłam mnie lekko, ale to nie miało znaczenia.
- Ten dupek próbował mi się dobrać do spodni. Powiedziała wściekle i wyplątała się z moich ramion.
Tymczasem Lou dopadł swój samochód i odjechał z głośnym rykiem silnika. No to chyba musimy sobie załatwić inną podwózkę. Han pojawił się gdzieś obok nas i zarzucił dziewczynie rękę na ramie. - Mówiłem Ci, że to dupek Fre, zaraz odwiozę was do domu.  Powiedział i odciągnął dziewczynę gdzieś na bok. Freja nie płakała, ona nigdy nie płacze, jeśli miałabym wskazać żeńską wersję terminatora, to ona byłaby nią na pewno. Często się wkurza, ale nie zobaczysz jej załamanej. Ludzie musieli zrozumieć aluzję, bo wszyscy zaczęli się zmywać, muzyka ucichła i słychać było odjeżdżające samochody.  Cein zbliżał się w moją stronę i nie było sensu uciekać.
- Dupek? Tak? Zapytał napastliwie i stanął stanowczo zbyt blisko mnie.
Poczułam jego zapach, tak intensywny i znajomy, że aż bolało.
- Tak. Powiedziałam patrząc na swoje tenisówki. - Pewnie nie wiesz nawet, gdzie jest dziewczyna z którą tu przyszedłeś. Poczułam przypływ złości myśląc o tej idiotce i spojrzałam mu w oczy. - Wyobrażasz sobie jak musiała się czuć? Warknęłam na niego.
Ręce Ceina wystrzeliły w górę.- Oświecić Cię Młoda? Mam w dupie co czują te szmaty. Obchodzą mnie tylko twoje uczucia! Krzyknął na mnie, a ja momentalnie się cofnęłam.
- Nie nazywaj mnie tak! Tylko je wykorzystujesz! Nie pozostawałam mu dłużna.
- To było dla Ciebie Ele, chciałem, żebyś była zazdrosna.
Uderzyłam go pięścią w klatkę. - To Ci się udało! Zadowolony?!
- Dlaczego ze mną walczysz?! Jesteś moją i zawsze będziesz, nie uciekniesz od tego. Warknął ze złością. - Jesteś zazdrosna tak? Obiecuję Ci, że nie tknę innej. Powiedział już ciszej i zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość, jakby chciał mnie pocałować. Odepchnęłam go od siebie.
- Dotykaj sobie kogo chcesz, ale w końcu się ode mnie odczep. Syknęłam.
Wziął głęboki oddech i odezwał się do mnie jak do dziecka.- Porozmawiamy jutro jak ochłoniesz.
Złapał moją dłoń, ale szybko się wyswobodziłam, więc złapał moje ramie i poprowadził do samochodu Hana. Chłopak siedział za kierownicą, a na siedzeniu obok niego rozgościła się Fre. Otworzyłam drzwi i usiadłam na siedzeniu przy oknie, gniewnie zapinając pas. Cein schylił się do Hana. - Pójdę po moją kurtkę. Rzucił i zniknął.
Na miejsce obok mnie wsunął się chłopak z ich paczki, którego imienia nie mogę sobie przypomnieć. W samochodzie śmierdziało papierosami i testosteronem.
- W porządku Mała? Zapytała się Freja odwracając się do mnie z zatroskanym wyrazem twarzy, musiała widzieć naszą kłótnie. 
- Hej, co z tobą? Zapytałam łagodnie, to ona dziś rzuciła chłopaka. Cała Fre, nie przejmuję się swoimi sprawami, zawsze gotowa pomóc osobą, na którym jej zależy.
- Nie był mnie wart. Powiedziała bez sarkazmu, czy żalu w głosie.
Pojawił się Cein, schylił się w samochodu i spojrzał krytycznie na chłopaka obok mnie.
- Nie pomyliło Ci się coś? Spytał ironicznie, a z jego tonu nie znikała złość.
- Sorry Cein, nie pomyślałem. Wymamrotał tamten i wysiadł, a jego miejsce zajął Cein.
Gdy już się przemeblowali, Han ruszył.
- Jutro będę musiał tu wrócić, zostawili straszny syf. Powiedział i odpalił radio.
Odsunęłam się od Ceina tak bardzo jak tylko mogłam i odwróciłam do szyby, miał on jednak inne plany. Przesunął mnie ręką bliżej siebie i zarzucił rękę na mój zagłówek. Fuknęłam głośno, ale tego nie skomentowałam jego wyczynów. Czułam jego zapach i ciepło jego ciała. Spięłam się w sobie, żeby nie poczuć się dobrze. To była moja słabość, choćbym nie wiem jak bardzo była zła, jego ramiona zawsze sprawiają, że czuję się dobrze. To chyba nie powinno tak wyglądać, pół roku po zerwaniu. Zerwaniu, bo nie mogę powiedzieć rozstaniu, jakaś część jego była zawsze przy mnie.

7 komentarzy:

  1. fajne ;) czekam nz część Ele - Rin ;* - mika

    OdpowiedzUsuń
  2. wciągnęło mnie to opowiadanie może nie tak bardzo jak Ele -Rin ale jednak ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam już napisana, więc będzie jutro lub pojutrze.
    Idź już spać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze przyznam ze nie chce mi sie ponieważ dziś nad wieczorem mi się trochę przysneło

      Usuń
  4. Podoba mi jeszcze troche a wciągne się w to jak w Ele - Rin - Madzia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się, że się wam podoba

    OdpowiedzUsuń